O grobowcach megalitycznych typu kujawskiego, jakie były w Rościnie jeszcze w XVIII, a może i w XIX wieku pisze niemiecki archeolog Ernst Sprockhoff w swoim dziele "Atlas der Megalithgräber Deutschlands". Wspomina, że było tam 10 lub 11 megalitów, o czy trudno obecnie wyrokować, bo są praktycznie całkiem zniszczone. Kamienie z nich zebrano prawdopodobnie na sterty i w sporej części wywieziono, nieodwracalnie, bo zostały potłuczone, porozbijane, i posłużyły do budowy kamiennych fundamentów, obór, stodół. Grobowce megalityczne tego typu miały kaształt bardzo wydłużonego trójkąta, u podstawy około 8-10-12 metrów, po czym zwężały się w części wierzchołkowej do 2 i metrów, a ich długość mogła sięgać nawet 100 metrów i więcej. U podstawy ustawiano największe kamienie, o masie często ponad tonę. Z grecku lithos - kamienie, a mega - wielkie. Ponieważ te eielkie grobowce obstawiano wielkimi kamieniani, to nazawa megality chyba bardzo tutaj pasuje. Często w grobowcu chowano tylko jednego zmarłego, zatem nic dziwnego, że nazywano je "grobami olbrzymów". Pochówki były szkieletowe, budowniczowie megalitów nie palili swoich zmarłych. . Jakieś ślady po nich można tylko odgadywać. Niemym świadkiem jest największy tamtejszy głaz, zwany "Klickstein" albo "Diabelski Kamień", owiany mnóstwem legend.